1 Miesiąc Hani już za Nami! :)
Tak intensywnego miesiąca to nigdy wcześniej nie przeżyłam... :)
Pierwszy tydzień był dość trudny, szczególnie pod względem organizacyjnym, ale na szczęście dzień po dniu dawałam sobie radę coraz lepiej.
Zdecydowanie przez te pierwsze tygodnie najtrudniej było Nam z Hanią wyjść o ustalonej porze z domu. Trafiło mi się dziecko, które baaaaardzo lubi pojeść i najbardziej sobie o tym przypomina właśnie wtedy, gdy zbieramy się do wyjścia z domu :)
W czasie tego pierwszego miesiąca musieliśmy walczyć z bolącym brzuszkiem, o tym pisałam tutaj, pomogła zmiany diety oraz kropelki polecane przez położną.
Poza tym, po wyjściu ze szpitala pojawił się problem ropiejących oczek, radziliśmy sobie z tym przemywając małej kilka razy dziennie oczka nasączonymi solą morską wacikami. Teraz oczka są już piękne, tylko raz na jakiś czas zdarza się, że trzeba ropkę wyczyścić.
Karmię cały czas piersią i kilka razy zdarzyło się, że nie miałam siły odłożyć małej do łóżeczka po karmieniu, więc spała z Nami, co niestety spowodowało małe przegrzanie jej i wystąpiły na twarzy potówki. Teraz już uważamy dużo bardziej, a twarz przemywałam Hani dwa razy dziennie rumiankiem. Powoli wszystkie krostki znikają.
Przez ten miesiąc mieliśmy również masę odwiedzin, zaczynając od babć, dziadków, pradziadków, cioć, wujków i kuzynek.....na znajomych kończąc. Hania za każdym razem pokazywała jaka grzeczna z niej dziewczynka, w większości grzecznie spała, czasami budziła się żądając jedzenia i zasypiała ponownie :)
Z każdym skończonym tygodniem powolutku wprowadzamy jakąś rutynę i stałe elementy dnia, Hania powolutku wykazuje jakąś regularność, a My z Mężem powoli dochodzimy do siebie.
Pierwsze dwa tygodnie chodziliśmy ciągle niewyspani i ciężko było normalnie funkcjonować, ale na szczęście już jest zdecydowanie inaczej :)
Poza tym muszę się pochwalić, że od dwóch dni Mała budziła się tylko RAZ na karmienie, dając Nam trochę pospać :) Cudowne uczucie! :)
W całą opiekę i pielęgnację nad Hanią bardzo angażuje się również Tatuś. Bardzo chętnie nosi córcię, odciąża mnie, kiedy tylko może. Początkowo miał opory, żeby zmieniać pieluszki, bo troszkę się bał, ale teraz już doszedł do wprawy i radzi sobie bardzo dobrze. W nocy też czasem wstaje do Hani, przynosi ją do karmienia, jeśli jestem kompletnie bez sił... Pomoc jest naprawdę ogromna.
To dla mnie bardzo ważne, cieszę się, że obydwoje dajemy sobie ze wszystkim radę i potrafimy się, tak wspierać. Mimo, że zdarzają się czasem bardziej wyczerpujące dni czy nieprzespane noce to łatwiej jest sobie z tym radzić wspólnie się wspierając i pomagając niż w pojedynkę :)

(godzina po porodzie)

(1-wszy tydzień)

(2-gi tydzień)

(3-ci tydzień)

(4-ty tydzień)
Każdy kto przychodzi w odwiedziny twierdzi, że ciężko określić do kogo Hania jest bardziej podobna. Sprawiedliwie pół na pół :)
Przez ten miesiąc przybrała na wadze niecały kilogram, na wizycie u położnej po zważeniu okazało się, że ma 4 kg, a urosła mniej więcej 4 cm.
W końcu ubranka zaczynają być odpowiednie i nie trzeba podwijać rękawów za każdym razem :)
Kochana Nasza Iskiereczka <3