5 Miesięcy Hani już za Nami! :)

154 dni temu przyszła na świat....nie mam pojęcia jak mogliśmy wcześniej bez niej żyć.
Wywróciła Nasz świat całkowicie do góry nogami....przeorganizowała życie...i w końcu nadała mu sens!
To dopiero kilka miesięcy, ale w Nas zaszły zmiany ogromne. I choć Nasze wyobrażenia, jak to będzie, gdy dziecko się pojawi na świecie, tak bardzo nie odbiegają od rzeczywistości, to radość jaką ta kruszyna wniosła w nasz dom, w nas....jest tak ogromna, że wyrazić się słowami tego nie da :)

Przede wszystkim też, pozwoliła mi odnaleźć się, zrozumieć pewne rzeczy, znaleźć odpowiedzi i wejść na właściwą drogę....robić to, co sprawia mi wieeeelką satysfakcję...za to chyba będę jej wdzięczna do końca życia. Nie wiem może bez niej też by mi się udało, ale kto wie, może zajęłoby mi to lata, a tak mogę cieszyć się już teraz :)))

Co u Hani się działo przez ostatni miesiąc?
No troszkę było. Były odwiedziny u rodziny i znajomych, to raczej stały punkt, raz na dwa czy trzy dni zawsze ktoś Nas odwiedzi, albo wędrujemy na pogaduchy i ploteczki do moich przyjaciółek. Hania jest niezwykle towarzyska, uwielbia być w centrum zainteresowania, śmiechom i gaworzeniu nie ma wtedy końca...cóż boję się pomyśleć, co będzie później jeśli ta towarzyska natura będzie tylko przybierać na sile.... :)

Połowa rehabilitacji za Nami, w przyszłym tygodniu kończymy. Na szczęście Pani rehabilitantka widzi z wizyty na wizytę spore postępy, staramy się też z Hanią ćwiczyć w domu, najważniejsze, że przykurcz mięśni się zmniejsza i mała coraz bardziej przekonuje się do ruszania się na prawą stronę :)

No i niewątpliwie Hanka już nie może się doczekać, aż w końcu zacznie siedzieć, bo dźwiga się na całego. Jak leży albo jeździ w wózku próbuje się łapać czegokolwiek, byleby tylko usiąść i więcej zobaczyć. Myślę, więc, że może już niedługo zacznie siadać :)
W wózku na spacerach już czasem się denerwuje, że ma ograniczone pole widzenia, na razie skutkuje odsłonięcie budy, ale pogoda się robi coraz chłodniejsza, więc niedługo możemy mieć mały problem :)


Od dwóch tygodni próbowaliśmy wybrać się na basen, ale panujący wirus skutecznie Nam to uniemożliwia, może więc w końcu w październiku Nam się uda :)

U Hani nastąpił mały przełom, zaczęliśmy jej dawać obiadki. Je ziemniaczki, marcheweczkę, brokuły, szpinak i dynię. Pierwsze dwa razy krzywiła się tylko, ale i tak buzię otwierała. Każdy kolejny dzień było tylko lepiej. Teraz już jak widzi, że wyciągam jej łyżeczkę do jedzenia to cieszy się od ucha do ucha i wyciąga rączki, już wie, co ją czeka. Zjada za każdym razem z radością i bez żadnych problemów. Dzisiaj rano pierwszy raz dostała kleik na śniadanko, była nieco zdziwiona, ale buzia jej się tylko otwierała, żeby zjeść kolejną porcję :)
Widzę, że coraz chętniej zjada jedzonko w postaci kleiku i papek, a po mleku mi natomiast coraz częściej bardzo ulewa. Powolutku więc, będziemy ograniczać karmienie piersią, a wprowadzać więcej posiłków gęstszych. Podejrzewam, że w przeciągu półtora miesiąca, mleka już jeść nie będzie. Ale to się jeszcze okaże. Mamy trochę czasu.

Z tygodnia na tydzień jest coraz fajniej. Kontakt jest coraz lepszy, mamy więcej możliwości zabawy. Najlepiej jej się śpi na brzuszku a najlepsza zabawa odbywa się w wannie :)

A ten uśmiech, kiedy widzi Tatusia wracającego z pracy i przekraczającego próg naszego mieszkania jest po prostu bezcenny. Mało mi z rąk nie wyfrunie byleby tylko Tatuś wziął na ręce, piękny widok :)

(18 tydzień)

 (19 tydzień)

 (20 tydzień)

(21 tydzień)

Hania już niestety taką mała pchłą nie jest, waży 7 400 g i da się to odczuć, już po paru minutach noszenia jej na rękach :) Cały czas ładnie rośnie i ma już około 67/68 c, długości :)

Copyright © Pewnamama , Blogger