Pakujemy misia w teczkę i na mazury ruszamy na wycieczkę! :)

Jakiś czas temu trafiliśmy na fajną i tanią ofertę wyjazdu na mazury.
Ja już od dawien dawna namawiałam swojego męża, na podobny wyjazd w tamtejsze rejony, ale jakoś za każdym razem bezskutecznie. Tym razem się na szczęście udało :)

Ostatni raz byłam na mazurach jakieś kilkanaście lat temu (o matko jak to brzmi!- czyżbym się powoli starzała??) - więc zastanawiałam się, jak bardzo ówczesne widoki i atmosfera będą odbiegać od moich wspomnień.

Więc.......
Dojechaliśmy w piątek i mazury przywitały Nas niezłą ulewą, ale na szczęście podczas gdy się rozpakowywaliśmy niebo się nieco rozchmurzyło i można było wyjść na spacerek.
Udało Nam się pospacerować jedynie po Mrągowie - mimo, że hotel, w którym byliśmy był zapchany gośćmi po brzegi, to miasto wydawało się nieco wymarłe. Zupełnie Nam to nie przeszkadzało, chcieliśmy odpocząć od tłumów, gorąca i ścisku, więc to akurat na plus :)









 
W sobotę od samego rana świeciło piękne słoneczko, idealna pogoda na spacer. Wyruszyliśmy do Mikołajek, pospacerować wzdłuż jeziora, zwiedzić rozsławione miasto i oczywiście skosztować rybki. Mój mąż nie podarowałby sobie, gdyby nie mógł skosztować takich przysmaków, szczególnie będąc nad jeziorem :)
Potem, po powrocie do Mrągowa postanowiliśmy zwiedzić znajdujące się tam westernowe miasteczko Mrągoville - chętni mogą odwiedzić stronę http://mrongoville.pl/. I to był świetny pomysł, po pierwsze jedynie parę osób spacerujących, żadnego tłoku, pośpiechu, więc na spokojnie można było pozwiedzać, zrobić zdjęcia :) Na terenie znajduje się mini zoo, można wykupić sobie lekcje jazdy konnej lub samą przejażdżkę, co parę godzin odbywają się pokazy m.in.: wyczynowej jazdy konnej, taneczne i inne. Można skorzystać również z eurobungee, mechanicznego byka rodeo, buggy, strzelnicy sportowej, zabaw kowbojskich, strzelania z łuku, nauki tańca westernowego czy bungee run.
Samo wejście na teren jest całkowicie bezpłatne, bezpłatnie można także zwiedzić biuro szeryfa, mini muzeum czy soloon. Jedynie chętni na pozostałe atrakcje muszą się przygotować i kupić bilety.
Myślę, że to całkiem świetna sprawa, my byliśmy bardzo zadowoleni! Warto się tam przejechać, szczególnie mając dzieci, bo wyszaleją się tak do granic możliwości :)












Po powrocie do hotelu, czekała Nas chyba najprzyjemniejsza część wyjazdu - masaże (mieliśmy je zapewnione w ofercie) więc nie mogliśmy się doczekać!
Pół godziny masażu może zdziałać cuda. Jaka ja byłam wypoczęta, taki relaks....aż żal było wracać do pokoju :)

W niedziele natomiast w drodze powrotnej postanowiliśmy pojechać do Wilczego Szańca - Zwiedzić byłą główną kwaterę Hitlera - strona - http://wolfsschanze.pl/.
Ważne - bilety normalne 15 zł, ulgowe 10 zł, parking 10 zł.
Nie warto zwiedzać na własna rękę, niewiele się wtedy dowiemy.
Co parę minut zbiera się grupa ludzi, przychodzi przewodnik i rozpoczyna się zwiedzanie. Trzeba sobie zarezerwować około 2 godzin - potężna dawka historii i ciekawostek, wywołuje to niezapomniane wrażenia. Koszt przewodnika to około 5 zł. od osoby.





Nie udało Nam się zwiedzić z braku czasu dwóch miejsc, czyli na mazury jeszcze wrócimy :)
W planach mamy zwiedzenie Mazurolandii - mazurskiego parku atrakcji.
Więcej info - TU.

I drugie miejsce to odwiedzenie miejscowości Mamerki - czyli Kwatery Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych - podobno jedyne miejsce, gdzie zachowały się budowle w całkowitym, niezniszczonym stanie. Więcej informacji - TU.

Co mnie urzekło? Niewątpliwie, spokojna atmosfera, widoki, widoki i jeszcze raz widoki. Głowa aż boli od patrzenia dookoła. Wszędzie, gdzie tam się człowiek nie ruszy, jest pięknie. Warto było pojechać, pozwiedzać i po prostu tam być... :)

A minusy! W zasadzie to jeden, ale bardzo poważny. Kolejny raz wyjechaliśmy i kolejny raz to samo - prawie wszędzie brak miejsc na przewinięcie dziecka. Nie czepiam się, prawie wszędzie jeździmy z wózkiem, mamy tam sporo miejsca, więc mogę przewinąć bez problemu. Ostatecznie w samochodzie, no, ale z drugiej strony skoro wszędzie są ogólnodostępne toalety, to chyba nie byłby to problem, wyznaczyć kawałek miejsca do przewinięcia dziecka!
Nie wiem jakie jest Wasze zdanie na ten temat, ale wg mnie powinno się to zmienić!

Bądź co bądź, wyjazd udany, my wróciliśmy zrelaksowani, pełni wrażeń i nabuzowani energią - o to przecież chodziło :)

Nie pozostaje Nam nic innego, jak planowanie kolejnych wyjazdów :)
Polecicie coś? Oczywiście dla Naszej całej trójki :*
Copyright © Pewnamama , Blogger