Zatrzymane w kadrze jesiennym... :)
I taką jesień to ja lubię! :)
Gdy nie ma mowy o szarych, mokrych i nijakich dniach, to aż chce się żyć :)
Wiosna i lato mogłyby trwać dla mnie nieprzerwanie, ale jeśli jesień ma tak wyglądać jak w tych pierwszych dniach, to ja poproszę jak najwięcej :)
Piękne, słoneczne weekendy zdecydowanie nie zachęcają do siedzenia w domu, oj nie :)
Zresztą bez względu na pogodę, staramy się z Hanią wychodzić codziennie, choć na krótki spacer, zupełnie inne humory od razu :) Tym bardziej w takie ciepłe dni żal byłoby marnować czas na siedzenie w domowych pieleszach.
W zeszłym tygodniu spędzaliśmy czas na wsi, rodzinnie. Czas minął zdecydowanie zbyt szybko....byłoby idealnie gdyby taki weekend trwał co najmniej tydzień :)
Czasem żałuję, że tak rzadko jest szansa, by spędzić czas z całą rodziną. Wyjść na spacer, spotkać się wieczorem, pogadać, pośmiać się. Tak po prostu pobyć razem...
W ten weekend z kolei wybraliśmy się sami na pół dnia na spacer leśnymi ścieżkami. I to był strzał w 10!
Pogoda przepiękna, ciepłe promienie słońca, błoga cisza...
Kocham takie momenty...
Kiedyś wybieraliśmy się na wszystkie spacery we dwoje, wystarczył niewielki plecak, coś do picia, do przegryzienia i mogliśmy wędrować cały dzień. By późnym wieczorem wrócić do domu, zrelaksować się przy lampce wina i dobrej komedii, a potem się wyspać po intensywnym dniu.
Teraz takie spacery wyglądają nieco inaczej.....
Przede wszystkim już we trójkę :)
A do tego z nami cały majdan Hani: chusteczki, pieluszki, kilka zabawek, kocyk, ubranko na zmianę w razie nagłych wypadków. No i długość takiego spaceru zdecydowanie uległa skróceniu. Trzeba wrócić do określonej pory żeby przygotować kąpiel, potem ubrać, poprzytulać, przeczytać bajkę na dobranoc i nakarmić.
A potem ogarnąć powstały nie wiadomo kiedy bałagan, by potem zorientować się, że w sumie to już po 23-ciej i wypadałoby powoli szykować się spać
A od 6 zaczynamy kolejny piękny dzień.....:)
I czasem tak mam, że brak mi sił na cokolwiek a oczy mi się zamykają na stojąco, to ponad wszystko takie chwile uwielbiam.
My troje - szczęśliwi, razem...
Przelotne momenty, uśmiechy i gesty zatrzymane w kadrze....
Rozmowy - takie szczere, zwyczajne, czasem poważne, czasem mniej, ważne że prowadzone powoli, nieśpiesznie..
Coś wspaniałego, dla tych chwil warto żyć i warto zatrzymywać je w pamięci.. :)))
Gdy nie ma mowy o szarych, mokrych i nijakich dniach, to aż chce się żyć :)
Wiosna i lato mogłyby trwać dla mnie nieprzerwanie, ale jeśli jesień ma tak wyglądać jak w tych pierwszych dniach, to ja poproszę jak najwięcej :)
Piękne, słoneczne weekendy zdecydowanie nie zachęcają do siedzenia w domu, oj nie :)
Zresztą bez względu na pogodę, staramy się z Hanią wychodzić codziennie, choć na krótki spacer, zupełnie inne humory od razu :) Tym bardziej w takie ciepłe dni żal byłoby marnować czas na siedzenie w domowych pieleszach.
W zeszłym tygodniu spędzaliśmy czas na wsi, rodzinnie. Czas minął zdecydowanie zbyt szybko....byłoby idealnie gdyby taki weekend trwał co najmniej tydzień :)
Czasem żałuję, że tak rzadko jest szansa, by spędzić czas z całą rodziną. Wyjść na spacer, spotkać się wieczorem, pogadać, pośmiać się. Tak po prostu pobyć razem...
W ten weekend z kolei wybraliśmy się sami na pół dnia na spacer leśnymi ścieżkami. I to był strzał w 10!
Pogoda przepiękna, ciepłe promienie słońca, błoga cisza...
Kocham takie momenty...
Kiedyś wybieraliśmy się na wszystkie spacery we dwoje, wystarczył niewielki plecak, coś do picia, do przegryzienia i mogliśmy wędrować cały dzień. By późnym wieczorem wrócić do domu, zrelaksować się przy lampce wina i dobrej komedii, a potem się wyspać po intensywnym dniu.
Teraz takie spacery wyglądają nieco inaczej.....
Przede wszystkim już we trójkę :)
A do tego z nami cały majdan Hani: chusteczki, pieluszki, kilka zabawek, kocyk, ubranko na zmianę w razie nagłych wypadków. No i długość takiego spaceru zdecydowanie uległa skróceniu. Trzeba wrócić do określonej pory żeby przygotować kąpiel, potem ubrać, poprzytulać, przeczytać bajkę na dobranoc i nakarmić.
A potem ogarnąć powstały nie wiadomo kiedy bałagan, by potem zorientować się, że w sumie to już po 23-ciej i wypadałoby powoli szykować się spać
A od 6 zaczynamy kolejny piękny dzień.....:)
I czasem tak mam, że brak mi sił na cokolwiek a oczy mi się zamykają na stojąco, to ponad wszystko takie chwile uwielbiam.
My troje - szczęśliwi, razem...
Przelotne momenty, uśmiechy i gesty zatrzymane w kadrze....
Rozmowy - takie szczere, zwyczajne, czasem poważne, czasem mniej, ważne że prowadzone powoli, nieśpiesznie..
Coś wspaniałego, dla tych chwil warto żyć i warto zatrzymywać je w pamięci.. :)))