Szumiący miś - hit czy kit?

 
Odkąd misie Whisbear szumnie zaczęły podbijać Polski rynek zastanawiałam się czy faktycznie mają tak wielką moc. Zżerała mnie ciekawość, jaki ten miś jest, jak działa, jak wygląda na żywo. Jednocześnie przez cały czas w głowie plątała mi się myśl, że zazwyczaj wszystko co tak mocno jest reklamowane okazuje się nieco kłamliwe. Ostatecznie nie do końca wierząc w cudowne możliwości jakie niesie za sobą zakup tego pluszaka, postanowiłam, że nie wydam na niego ani złotówki i temat uznałam za zakończony.


Sen u noworodka

W tym samym czasie nowo narodzona Hania zaskakiwała Nas prawie co noc swoją regularnością. Budziła się mniej więcej dwa razy w nocy na jedzenie, by następnie z powrotem szybciutko zasnąć. Zdarzały się też te gorsze noce, ale były one w zdecydowanej mniejszości. Cieszyliśmy się obydwoje naiwnie wierząc, że ta sielanka będzie wciąż trwała i współczuliśmy tym znajomym, dla których sen przy niemowlakach był zdecydowanie czystą abstrakcją.
Ten piękny i spokojny czas jednak nie trwał zbyt długo. Nasza bajka się skończyła wraz z początkiem ząbkowania u Hani. Zaczęło się niewinnie od wkładania wszystkiego do buzi, ślinienia siebie i wszystkiego dookoła i swędzenia dziąseł. Widać było, że sprawia to małej lekki dyskomfort, ale jeszcze znosiła to całkiem nieźle.
Nie mieliśmy jednak zbyt wiele czasu na przygotowanie się na najgorsze. Po prostu pewnej nocy zupełnie nie było mowy o tym, by Hania spokojnie, jak zwykle zasnęła. Nie pomagało bujanie, przytulanie, noszenie. Czuliśmy wielką niemoc i złość, że nie potrafimy pomóc. Noc w noc przeżywaliśmy mały horror. Bywały dni, że czułam się jak zombie. Potrafiłam usnąć na siedząco.
Trwało to około półtora miesiąca, może nawet dwóch. Mniej więcej 2-3 dni spokojne, normalne, kilka kolejnych totalna masakra. Nic się nie dało przewidzieć. Pierwszy długo wyczekiwany ząb się w końcu pojawił, nie muszę chyba Ci pisać jak wielką poczuliśmy ulgę! Towarzyszył jej jednak stres o to, jak Hania będzie znosić następne wyżynające się ząbki...



Cudowny prezent?

Na ten czas przypadło spotkanie blogerek, którego byłam współorganizatorką - BLOGI MAJĄ MOC - klik. Wśród prezentów jakimi obdarowali Nas partnerzy znalazł się również sławny Miś Szumiący Whisbear. Przyznam, że ucieszyłam się. W końcu miałam szansę sprawdzić produkt, który zachwalało tysiące zadowolonych rodziców. Tutaj muszę  Ci się do czegoś przyznać. Myliłam się wcześniej, a moje przypuszczenia okazały się całkowicie bezpodstawne. Szumiący miś podbił całkowicie nasze serca. Nie wiem dlaczego podobny dźwięk w karuzeli wiszącej nad łóżeczkiem w ogóle nie miał wpływu na małą. Niby dźwięk całkiem podobny, a jednak dla Hani miało to zasadniczą różnicę. Być może też miękkość i kształt misia wzmacniają powstałe efekty u dzieci? Nie mam pojęcia. Ale z misiem nie rozstajemy się nawet na jedną noc. Nie raz zastałam swoje dziecko po drzemce jak siedzi i na przemian całuje i przytula misia. To cudowny widok! <3



Wiem, że są dzieci, którym mimo wszystko miś nie pomógł zupełnie, a deficyt snu jak był tak jest. Ja Ci jednak ten produkt polecam z całego serca! Nasze noce są teraz dużo przyjemniejsze, a ten szum skutecznie działa także i na mnie :)

A Ty masz jakieś sprawdzone sposoby i rytuały na spokojny sen swojego dziecka?

Copyright © Pewnamama , Blogger