Blog Conference Poznań!
Wyścig blogerów.
Wielkie szumnie nagłaśniane i organizowane co najmniej z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem wydarzenia skupiające setki blogerów z całej Polski sprawiają, że ludzie jak ćmy wytrwale lecące do światła, chcą znaleźć się tam wśród reszty Uczestników za wszelką cenę. Na wcześniejszym Blog Conference Poznań nie miałam okazji się znaleźć, więc tym bardziej wyczekiwałam startu zapisów, a potem ze zdenerwowania obgryzałam codziennie paznokcie i sprawdzałam co chwila najnowsze maile nie mogąc się doczekać potwierdzenia udziału i powodując tym niejedną sprzeczkę w domu. Choć część obytych już blogerów wydarzenie mocno zachwalała, a druga część mówiła, że nie warto tracić ani minuty własnego cennego czasu, ja chciałam sprawdzić na własnej skórze i sama ocenić czy dla mnie to uczestnictwo okaże się istotne czy też nie. Po tym jak wszystkie paznokcie zostały zjedzone, stres osiągnął swój maksymalny poziom a ja zaczęłam godzić się z tym, że jednak w tym roku miejsca dla mnie zabrakło - mail oczywiście nadszedł.
Nie warto tracić nadziei!
Skoro się udało musiałam odpowiednio zorganizować życie domowe i opiekę nad Hanią, by w spokoju i bez zakłóceń dotrzeć na miejsce. Bijąc się z myślami którego dnia wyjechać, ostatecznie postawiłam na sobotę rano, by jeszcze pobyć z dzieckiem i zaplusować u męża :), wszak nie raz już wstawałam o 4 i funkcjonowałam na pełnych obrotach, więc czemu miałoby tym razem pójść coś nie tak. Po otwarciu oczu w sobotę o godzinie 5:53 (pociąg odjeżdżał z Warszawy Zachodniej o 6:05) domyśliłam się, że to będzie ciężki dzień. Po szybkiej wymianie biletów, wpakowaliśmy się całą trójką do samochodu i pędziliśmy jak szybko się dało, by zdążyć chociaż na pociąg kolejny. Spoceni i zestresowani, ale jakże pobudzeni wbiegliśmy na peron akurat idealnie by móc podziwiać już tyły odjeżdżającego pociągu. Taaak zaspać i nie zdążyć na dwa pociągi w godzinnym odstępie potrafią nieliczni, ja niewątpliwe osiągnęłam perfekcję. W tamtym momencie załamałam się już nie na żarty i zrezygnowana zażądałam powrót do domu. I w tym momencie jednak los się nade mną zlitował, bo przez zupełny przypadek dowiedziałam się, że jeśli w 15 minut wymienię bilety to jeszcze może przekroczę progi Starego Browaru i zdążę na pociąg, który nieco po godzinie rozpoczęcia, ale w końcu jednak do Poznania mnie dowiezie. I udało się owszem, wsiadłam do pociągu zachwycona, że jednak determinacja popłaca, zajęłam swoje miejsce i oddałam się w pełni zasłużonemu relaksowi. W tej samej chwili zadzwonił mój mąż. Nic nie podejrzewając odebrałam telefon z uśmiechem na ustach i słyszę: "No to 70 zł w d*%ę - dostaliśmy mandat. Wyobraź sobie, że w weekendy parkometry na stacji w Warszawie działają". No jak nic, wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerowały mi, że powinnam siedzieć na tyłku w domu i nigdzie się nie ruszać. Przekorna ze mnie osoba, więc tym bardziej pełna nadziei i oczekiwań zaciskałam kciuki, by ostatecznie na miejsce dotrzeć i aby nastąpił kres różnych dziwnych przygód :)
Czy było wziąć udział?
Zorganizować tak wielkie wydarzenie to na pewno strasznie ciężka praca. Praca, która nie zawsze zostanie doceniona, bo zawsze znajdzie się grupa osób, która będzie narzekać i wyciągać wszelkie niedociągnięcia. Nie oczekiwałam, że wszystkie warsztaty, prelekcje i panele spodobają mi się i przyciągną moją uwagę w takim samym stopniu. Każdy jest na innym etapie blogowania i każdemu zależy na zupełnie innych aspektach. W kilku kwestiach przyjechałam do Poznania kompletnie zielona i dostałam szansę wrócić do domu bogatsza o konkretną wiedzę, zmotywowana i jeszcze bardziej zdeterminowana, układając w głowie konkretny plan działań. Gdyby nie udział w BCP być może nie miałabym szansy poznać różnych niuansów blogowego świata, więc jestem ogromnie wdzięczna. Chyba najbardziej zapadły mi w pamięć warsztaty i prelekcje drugiego dnia konferencji, jednak z każdych na których uczestniczyłam wyciągnęłam jakąś przydatną perełkę. I skoro tak właśnie się stało, to mogę w 100% stwierdzić, że takie spotkania są bardzo bardzo potrzebne. W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim Organizatorom i Partnerom spotkania, naprawdę odwaliliście kawał wspaniałej roboty! Tegoroczne BCP sprawiło, że w przyszłym roku chcę się tam znaleźć ponownie i mam wielką nadzieję, że będę co najmniej kilka poziomów wyżej niż teraz i że żaden już pociąg nie zwieje mi sprzed nosa! :)
P.S. Od mandatu napisałam odwołanie, rozpatrzyli pozytywnie -ufffff :) I w tym miejscu z własnego ciężko zdobytego doświadczenia chciałabym Ci napisać, że jeśli czegoś naprawdę mocno, z całych sił pragniesz to wiedz, że możesz pokonać wszelkie przeciwności po drodze i uda się wszystko, na pewno!!! :)