Blogoland - weekend pełen wrażeń!


Rodzinne podróże
Każdy rodzinny wyjazd wywołuje u mnie dreszczyk podniecenia i ekscytacji. Nie ważne, czy to tydzień, czy jedynie weekend. Do Naszego wyjazdu do Rabki odliczałam dni i przebierałam nogami z niecierpliwości. Od samego początku wiedziałam, że to będzie wyjątkowy i niezapomniany weekend. Nie mogło być inaczej. Prawie 30 blogerek wraz ze swoimi rodzinami. Każdy jednocześnie przejęty jak to będzie, czy mężowie się nie zanudzą, czy dzieci nie będą marudzić w nieskończoność. A jednocześnie tak samo podekscytowany możliwością spotkania swoich wcześniej już poznanych koleżanek - blogerek i poznania tych, które od dawna podglądało się w sieci :) To były dwa intensywne i mega upalne dni. Dni wypełnione od samego rana do późnego wieczora atrakcjami. Jak myślisz, czy ten wstrętny upał pokonał nas wszystkich?


Dzień pierwszy
Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Zakwaterowaliśmy się w hotelu, mieliśmy chwilę by odetchnąć i nakarmić Hankę. Potem zaczął się istny maraton atrakcji. Na pierwszy ogień sam właściciel Rabkolandu opowiedział nam o jego historii. Podczas wystąpienia mogliśmy podziwiać wielką makietę Rabkolandu. Do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem, jak takie cudo mógł ktoś stworzyć. Kłaniam się w pas, trzeba mieć do tego niesamowity talent! Następnie swoje 5 minut miały Panie, które przedstawiły bogatą ofertę produktów Uzdrowiska Rabka. Wypatrzyłam nawet kilka perełek dla najbliższch. Następnie pędem przemieściliśmy się do Muzeum Górali i Zbójników. Choć zajmuje niewiele miejsca, jest co zwiedzać. Dzieci miały niezłą frajdę z możliwości aktywnego zwiedzania i udziału w atrakcjach przygotowanych przez oprowadzających. Nasza Hanka była w swoim żywiole, skradła przy okazji kilka serc swoim tańcem <3 

Po powrocie był inspirujący wykład (Akademia fotografii) nt. animacji filmowych. Agnieszka swoim powerem i entuzjazmem przekazała nam kilka ciekawostek i zainspirowała sporą część dziewczyn do sprawdzenia swoich sił w temacie. A dodatkowo każda z rodzin dostała swoje 5 minut i przez chwilę miała szansę stać się prawdziwymi bohaterami nakręcając wymyśloną scenkę :) Efekty lada chwila sam/a będziesz mogła/mógł ocenić :)

Po wszystkim był czas na korzystanie z atrakcji Rabkolandu. Choć pozwolić sobie mogli na to nieliczni. Męska część naszego grona zasiadła przed telebimem zaciskając kciuki i mocno wierząc w wygraną Polaków ze Szwajcarią. I nie mylili się, a końcówka meczu stanowczo zapewniła wszystkim wyśmienite humory do końca dnia.
Po wszystkim wróciliśmy do hotelu. 10 minut na odświeżenie i dyżur nad dziećmi przejęli tatusiowie. Mogli w tym czasie złapać oddech oddając dzieci w ręce animatorów z teatru Bajdurka. Mamy zaś udały się na pogadankę z Panią reprezentującą Centrum Terapeutyczne Tęcza. Szkoda, że było tak mało czasu, bo rozmowa była mocno wciągająca. Następnie był czas na zapoznanie się z marką i ofertą Colway International. W międzyczasie zabiegi na twarz lub ręce a także dla chętnych analiza składu ciała wykonana przez StudioMY.
Podczas, gdy my dzielnie uczestniczyłyśmy w warsztatach dzieci oraz tatusiowie z wielkim apetytem rozpoczęli grillowanie na świeżym powietrzu i harce przy kapeli góralskiej. Każda z Nas już na samą myśl o tym, jakie pyszności pałaszują nie mogła wytrzymać i odliczała minuty do końca :) Jedzienie istotnie było przepyszne. Do tego kapela zadbała o niezapomniane atrakcje - zobaczyć własnego męża uwięzionego w dybach  BEZCENNE <3 A plotom i ploteczkom nie było końca :) Wyobrażasz sobie, że to był dopiero pierwszy dzień? Każdy z nas padł od razu po przyłożeniu głowy do poduszki. 





Dzień drugi
Po krótkiej nocy i pożywnym śniadanku wszyscy grzecznie zjawili się na zbiórce. Choć gorące słońce paliło niemiłosiernie humory dopisywały każdemu. Dzień zaczęliśmy od zwiedzania samej Rabki, parku i tężni. By następnie przejechać do położonego nieopodal skansenu taboru kolejowego w Chabówce. Tam było co nieco do podziwiania i oglądania. Jednak my już nie mogliśmy doczekać się powrotu do Rabkolandu. Poprzedniego dnia nie zdążyliśmy skorzystać ze wszystkich atrakcji, więc chcieliśmy to koniecznie nadrobić :) I tak też się stało. Upał wcale nie malał, ale nam to ani trochę nie przeszkadzało w całej zabawie. Hania też zdążyła się wyszaleć. Zaliczyliśmy wszystkie możliwe atrakcje dostępne dla tak małych dzieci, i uwierz mi było tego całkiem sporo. W międzyczasie sami szaleliśmy na czym się da.
I tak też zakończył się drugi dzień. Pełni wrażeń, buzujących emocji, przepełnieni radością późnym popołudniem zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w kilkugodzinną drogę powrotną.
A zaraz po przekroczeniu progu własnego mieszkania poczuliśmy ogromny niedosyt. Przydałoby się jeszcze kilka dni takiej zabawy :)







Komu dziękować?
Jak się możesz domyślać, zorganizować takie spotkanie to nie lada wyczyn. Jednej osobie na pewno byłoby to bardzo ciężko wszystko ogarnąć i przede wszystkim nad tym zapanować. Teraz wyobraź sobie drobną, filigranową kobietkę (Niezłe ziółko) w zaawansowanej ciąży i pomyśl, że to ona była organizatorką całego zamieszania :) Należą jej się wielkie pokłony i brawa za to wszystko, co zrobiła. Odwaliła kawał roboty i wszystko wyszło wspaniale!
Oczywiście nie byłoby tak super, gdyby nie przede wszystkim właściciele Rabkolandu. Im także należą się wielkie podziękowania! Było mi niezmiernie przyjemnie znaleźć się w takim wspaniałym miejscu, w tak świetnym towarzystwie i na pewno będę wspominać ten weekend bardzo długo :)
Za wspaniałą oprawę fotograficzną należą się brawa dla Kozliki-Amatorgraphy. Tym bardziej, że pogoda nie sprzyjała tak ciężkiej pracy. A zdjęcia wyszły wspaniale!
Wisienką na torcie były również upominki przekazane od sponsorów. A było ich naprawdę niemało. Do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem!

Wielkie podziękowania również dla: 








Copyright © Pewnamama , Blogger