Magiczna rzeczywistość - zobacz już dziś!


Aktywny koniec lata
Nieubłaganie zbliża się koniec wakacji. Dni stają się coraz krótsze. Noce i poranki coraz chłodniejsze. A ostatnie dni uciekają w takim pędzie, że nie wiadomo, które plany jeszcze uda się zrealizować. Koniec lata staramy się każdego roku wykorzystywać tak aktywnie, jak tylko się da. Słonecznych dni jakby mniej, więc tym większy apetyt, by nie stracić ani chwili.
Piękną sobotę ostatniego weekendu postanowiliśmy spędzić w Magicznych Ogrodach. Przeglądając stronę i zamieszczone tam zdjęcia magiczny pejzaż aż kłuł w oczy. Pięknie, kolorowo, wyjątkowo. Byliśmy ciekawi, czy faktycznie komuś udało się tak cudowny świat przenieść do rzeczywistości i czy czar nie pryśnie tuż po przekroczeniu magicznych bram.


Magiczna rzeczywistość
Dojechaliśmy. Po przekroczeniu wejścia, w oczy rzucił się nam wszystkim wieeeeeelki tłum ludzi i dzieci. Pełni wątpliwości czy uda nam się na spokojnie zwiedzić każdy kąt, ruszyliśmy dalej.
Hanka od razu postanowiła samodzielnie wytyczyć nam kierunek zwiedzania, wąchając przy tym każdy napotkany kwiat oraz witając się z każdym mijanym dzieckiem po drodze. Była w siódmym niebie!!! Atrakcjom nie było końca, między innymi: Wydarzeniowisko, Wrzosowiska, Zagajnik, Drzewo Skrzata, Różanka, Kuchnia Bulwiaków, Machewkowe Pole, Kwiatowa Dolina, Smocze Gniazdo czy Wodny Świat. Każde z tych miejsc bajkowo zachęcało do zabawy. Niby nic nadzwyczajnego, a przedstawione w fajny, kreatywny sposób, mocno przykuwający uwagę dzieci. Dla tych, którzy chcieli się nieco ochłodzić był wygospodarowany staw z kawałkiem plaży i kurtyny wodne. Dookoła słychać było radosne, krzyki i piski, w tym i Hanki oczywiście. A całości dopełniała cicho rozbrzmiewająca w całym ogrodzie muzyka w tle.
Z nadmiaru wrażeń, mieliśmy problem żeby Hanka położyła się na drzemkę! W takim miejscu zupełnie nie to jej było w głowie. Po półgodzinnej walce jednak skapitulowała. My zaś mogliśmy sami przetestować niektóre z atrakcji :) Wielka zjeżdżalnia, huśtawki, strzelanie z łuku, Mordole, Krasnoludzki Gród - no proszę Cię, jaki dorosły nie wpadł by w wir wielkiej zabawy! My daliśmy się porwać bez dwóch zdań.
Po dwóch godzinach wybudziliśmy nieco Hanię, żeby miała szansę się jeszcze pobawić. Zdążyła w sam raz na wielki taniec wróżek. Była tak zauroczona tym, co widziała, że stała z otwartą buzią i przebierała nogami, nie mogąc się uspokoić. Skakała, szalała, tańczyła. Udało nam się jeszcze zobaczyć show jazdy konnej, zaliczyć karuzelę, kilka fontann i przede wszystkim Robankową łąkę - zdecydowany faworyt Hanki!









Emocje na dłoni
Spędziliśmy tam prawie cały dzień. Wychodząc mieliśmy mały niedosyt. Jeszcze kilka godzin by się przydało. I pomyśleć, że jadąc tam miałam wielkie obawy czy niespełna półtoraroczny maluch nie zanudzi się tam i nie będzie trzeba wracać dużo wcześniej do domu. Tymczasem najlepszą zabawę mieliśmy właśnie wszyscy razem!
Wielkie brawa dla tego, kto wpadł na tak genialny pomysł i wszystko zaprojektował. Magiczna atmosfera, mnóstwo zieleni, miejsca do odpoczynku i piknikowania, wspaniałe fontanny i strumyki, baśniowe stwory, wróżki, dookoła piękne łąki, atrakcje i dla dzieci i dla dorosłych. Uwielbiam takie miejsca. Pierwszy raz widziałam u mojego dziecka tak wiele emocji. Tak wielką radość. To było wspaniałe!!! Pokazać dziecku świat bajki w realnym świecie, a nie tylko w książce na kolorowych kartkach to niebywałe! Oby tylko było więcej takich miejsc jak to. My tam jeszcze powrócimy :)



Copyright © Pewnamama , Blogger